Cześć! Witamy w naszym mini-przewodniku po Sycylii! Będziemy skupiać się na wschodniej części wyspy – nadbrzeżnym pasie od Taorminy przez Katanię po Syrakuzy. Zanurzymy się też w głąb lądu, m.in. do Noto, na najlepsze słodycze na wyspie!
Sama Sycylia to dla nas pewne zwieńczenie włoskich wojaży, bo kontynent zwiedzamy od lat krok po kroku, a aktualnie zostało nam jeszcze do przejedzenia Palermo i okolice. Mam nadzieję że uda nam się tu wrócić już niedługo! Zastanawialiśmy się jak podzielić ten wpis. Zazwyczaj robimy to po rodzaju posiłku (kawa/śniadanie/obiad itd.), jednak ze względu na rozproszenie miejsc, zrobimy to miasto po mieście. W ten sposób będziesz mieć gotową ściągawkę przy planowaniu podróży, a mapę ze wszystkimi adresami zostawiam na końcu wpisu. Lecimy!
TAORMINA
Taormina to jedno z najbardziej turystycznych miast w tej części wyspy. A poprzeczka jest postawiona bardzo wysoko, bo ciężko na przybrzeżnej Sycylii znaleźć miejsce bez turystów. Da się jednak wyłuskać kilka fajnych adresów.
Przede wszystkim znany i polecany wszędzie Bam Bar (Via di Giovanni, 45). Miły i głośny właściciel, który niejedno już widział, bo z gośćmi potrafi komunikować się i przyjmować zamówienia w przynajmniej 6 językach! Tyle zdążyliśmy usłyszeć siedząc w lokalu, a może być ich jeszcze więcej. Popularność tego miejsca nie jest przesadzona, a zjecie tu dobre granity z obowiązkową brioszką w pakiecie. Można też zamówić kawę do spłukania całego tego cukru ;).
Polecamy Taorminę dosłownie na 2-3h, warto stąd ruszyć się po prostu dalej i zwiedzać. A przed wyruszeniem zajrzeć do Rosticceria Da Cristina (Via Strabone, 2). To bardzo niepozorne miejsce ale okrutnie zatłoczone. Je tu mnóstwo lokalsów i turystów, skuszonych intensywny zapachem smażonej panierki. Do wyboru są arancino lub pizze na kawałki, ale my zdecydowanie polecamy te pierwsze. Duże, ciężkie, ze sporą ilością ciągnącej się mozzarelli. O ile wybraliście taką, bo Da Cristina ma w ofercie kilka wariantów tego włoskiego przysmaku.
SYRAKUZY
Syrakuzy podzielone sa na dwie „strefy”. Jedna mieszkalna, gdzie nie będziecie się za specjalnie przemieszczać i Ortygia, gdzie kierują wszystkie przewodniki związane z Sycylią.
W tej pierwszej mamy dla Was jeden adres i jest to absolutny pewniak w tej okolicy. Neri Maestro Alfio (Viale Pausania 3) to lokalsowa kawiarnio-cukiernia, gdzie zjecie genialnce cannolo. Miejsce polecone nam przez jedną z obserwujących na instagramie, to strzał w dziesiątkę. Przepyszne, ręcznie robione słodycze. Mają tu pewien „zwyczaj”, który polega na tym, że słodycze podają dopiero po wypiciu kawy (jeśli siadacie na miejscu), więc nie zdziwcie się jeśli kelnerka będzie regularnie sprawdzać czy skończyliście swoje cappuccino :).
Co do Ortygi, no to tutaj dzieje się większość akcji turystyczno – gastronomicznej i to tu najłatwiej zjeść ale i naciąć się na rzeczy mocno średnie. Zacznijmy od najbardziej znanego adresu: Caseificio Borderi (Via Emmanuele de Benedictis 6). Położona w okolicy bazaru, na najbardziej jedzeniowej ulicy, pojawia się najcześciej we wszalikach przewodnikach i polecajkach. Głównie jako miejsce, gdzie mogą Ci zrobić spersonalizowaną kanapkę. Otóż, gorzka prawda jest taka, że może robią jak znasz włoski i przyjdziesz o odpowiedniej porze. Dla pozostałych zjadaczy chleba wygląda to tak, że jeden gość robi kanapki jak automat, wrzucając do nich zamówione składniki (można usiąść przy stoliku i zamówić jedną z 6-7 kanapek) a potem pyta się Ciebie, czy ta jest OK i jak Ci się uda, to dorzuci do niej coś jeszcze.
Byliśmy w tym miejscu dwukrotnie o różnych godzinach, testując strategię zamawiania, no ale nie udało się – nie ufajcie więc recenzjom ludzi, którzy dostali tu spersonalizowaną kanapkę, albo pytajcie o ich poziom języka włoskiego. Uf, to skoro ponarzekałem to teraz przyznam, że kanapki są tu NAPRAWDĘ DOBRE! Składniki są świeże, zmieniają się wędliny i sery, a przerób jest na tyle duży że nie załapiecie się na starocia. Kanapki kosztują koło 8euro i jedną spokojnie najecie się w 2 osoby na śniadanie. Szkoda zapychać się, skoro w okolicy jest jeszcze kilka fajnych adresów!
Co do Ortygi, no to tutaj dzieje się większość akcji turystyczno – gastronomicznej i to tu najłatwiej zjeść ale i naciąć się na rzeczy mocno średnie. Zacznijmy od najbardziej znanego adresu: Caseificio Borderi (Via Emmanuele de Benedictis 6). Położona w okolicy bazaru, na najbardziej jedzeniowej ulicy, pojawia się najcześciej we wszalikach przewodnikach i polecajkach. Głównie jako miejsce, gdzie mogą Ci zrobić spersonalizowaną kanapkę. Otóż, gorzka prawda jest taka, że może robią jak znasz włoski i przyjdziesz o odpowiedniej porze. Dla pozostałych zjadaczy chleba wygląda to tak, że jeden gość robi kanapki jak automat, wrzucając do nich zamówione składniki (można usiąść przy stoliku i zamówić jedną z 6-7 kanapek) a potem pyta się Ciebie, czy ta jest OK i jak Ci się uda, to dorzuci do niej coś jeszcze.
Byliśmy w tym miejscu dwukrotnie o różnych godzinach, testując strategię zamawiania, no ale nie udało się – nie ufajcie więc recenzjom ludzi, którzy dostali tu spersonalizowaną kanapkę, albo pytajcie o ich poziom języka włoskiego. Uf, to skoro ponarzekałem to teraz przyznam, że kanapki są tu NAPRAWDĘ DOBRE! Składniki są świeże, zmieniają się wędliny i sery, a przerób jest na tyle duży że nie załapiecie się na starocia. Kanapki kosztują koło 8euro i jedną spokojnie najecie się w 2 osoby na śniadanie. Szkoda zapychać się, skoro w okolicy jest jeszcze kilka fajnych adresów!
GDZIE JESZCZE ZAJRZEĆ W SYRAKUZACH?
Zaraz obok Caseificio znajduje się Cappuccio Pesce Fresco (Via Emanuele Giaracà 8). To bar z owocami morza, w tym najbardziej klasycznej wersji smażeńców – fritto misto. Można też zamówić ciekawsze (ale i droższe) pozycje – m.in. tatar z tuńczyka i cokolwiek co udało się świeżo złowić sycylijskim rybakom. Polecamy w ramach przekąski i zimnego piwa lub wina w gorący dzień – szczególnie w okolicach lunchu, wtedy jest tu w miarę luźno, a dodatkowy klimat tworzy powoli zamykający się miejski bazar.
A będąc przy bazarze wyszukujcie Pana, który Wam w naprawdę przystępnej cenie sprzeda świeżo otwarte ostrygi z małym kubkiem prosecco. Zostawiamy zdjęcia poglądowe, a polecamy na prosty i smaczny street food!
W Syrakuzach, a dokładniej w Ortydze, polecamy zajrzeć jeszcze do Il Cucchiaino (Via Cavour 79) na lody, a wieczorami rozgościć się w Enoteca Solaria (Via Roma 86). Ta ostatnia oprócz talerzykowego jedzenia ma ogromny wybór win – nie tylko sycylijskich czy włoskich, ale z całego świata. Do tego mają tu nawet włoskie wina naturalne, nie tak łatwe do znalezienia, w szczególności w takich turystycznych miejscach. Adres obowiązkowy!
"NOTO" WRACAMY DO KATANII
Specjalnie omijałem główne miasto tej części wyspy – Katanię, żeby poświęcić miejsce i czas na pozostałe miejscowości. Została nam jeszcze jedna – Noto. Bardzo ciekawie położone miasto z kilkoma gastronomicznymi perełkami. Zacznijmy od tej najbardziej oczywistej i znanej – Caffe Sicilia (Corso Vittorio Emanuele 125). Położona dosłownie w samym środku miasta, niczym bijące serce pompuje niezliczoną ilość turystów każdego dnia. Ta cukiernia i kawiarnia znana jest z przepysznych słodyczy i… z dokumentów Netflix’a. Mieliśmy okazję jeść w kilku adresach popularnego streamingu i szczerze mówiąc, bywa różnie.
Sicillia w Noto jednak nie tylko „dowozi” ale jeszcze mocno przekracza ponad wszelkie nasze oczekiwania. Tradycyjne słodycze zrobione z pietyzmem, dbałością o dobre składniki, nie przesłodzone ani nie przeciągnięte ulepszaczami czy aromatami, jak często spotyka się we włoskich pasticceriach. To nadal włoskie słodycze – z dużą ilością kremów, budyniów, lukru oraz kontrastowych kolorów i kandyzowanych owoców. Te trzeba po prostu lubić. A wśród nich, niezależnie jakie słodycze lubicie, to zakochacie się w granicie i miękkich jak chmurka brioszkach. Caffe Sicilia ląduje na liście „must eat” każdego rzetelnego gastro-turysty, polecamy!
Oprócz sycylijskiego cukierniczego diamentu, w Noto polecamy dwa miejsca na jedzenie. Jedno to bardzo oblegana lokalsowa pizzeria – Casamatta (Via Tommaso Fazello 23). Przyzwyczajeni, a raczej rozpuszczeni neapolitańskimi plackami miło zaskoczyliśmy się jakością tutajszeh pizzy – niech Was nie zwiodą zdjęcia na google maps. Oprócz pizzy wypijecie tu tanie domowe wino na karafki, zamówicie makaron i kilka „większych” dań.
Na drugie miejsce w Noto wracamy na główny deptak i kierujemy się do Cássaro-Bistrot (Corso Vittorio Emanuele 105). Lokal, na tle innych deptakowych (i wydawałoby się turystycznych) restauracji, wyróżnia się bardzo nowoczesnym wyglądem i… winem naturalnych witającym gości na półkach! Takiej okazji we Włoszech nie mogliśmy przepuścić!
Co do jedzenia, klasycznie selekcja wędlin i serów – te ostatnie był wprost rewelacyjne i zachwycały swoim unikalnym charakterem. A o każdym cięciu i kawałku chętnie opowie kelner (również w jęz. angielskim). Na główne makarony i nie będziemy tu czarować, to nie były najlepsze makarony jakie jedliśmy w życiu. Były smaczne, świeże, dobrze zrobione i takie mocne 7+/10. Za to selekcja wina i zainteresowanie ekipy winem naturalnym oceniamy na pełne 10. Mnóstwo fajnych trunków i koniecznie do odwiedzenia, jeśli to też Wasze klimaty!
WRESZCIE - CO I GDZIE ZJEŚĆ W KATANII?
Jeśli dotrwałaś/eś do tego miejsca to mam nadzieję, że już kilka adresów masz zapisanych! Pora na największe miasto tej części wyspy i stolicę regionu – Katanię. Gdzie zjeść?
Jeśli dotrwałaś/eś do tego miejsca to mam nadzieję, że już kilka adresów masz zapisanych! Pora na największe miasto tej części wyspy i stolicę regionu – Katanię. Gdzie zjeść?
TARG RYBNY i WERMUT
eśli chodzi o słynny targ rybny, to powiem szczerze – nie ma czego oglądać. Kilku przeciętnych handlarzy wołających i namawiających do kupna z kilku styropianowych pudeł ryb. Po wszystkim, koło 11-12, zostaje tylko intensywny zapach rybich wnętrzności i kamienny plac pokryty mieszanką solonej wody i krwii. To miejsce znajdzie z pewnością swoich entuzjastów, ale dla tych co lubią po prostu przejść się na lokalny bazar (jak my!) polecamy Mercatino delle Carni di Russo Salvatore.
To mocno lokalsowe miejsce, gdzie napijecie się świeżo wyciskanego soku, znajdziecie lokalne owoce, warzywa. Gdzie o 6-7 rano można trafić rzeźnika porcjującego całą tuszę wieprzową lub rybaków patroszących ryby. Mieliśmy przyjemność nocować w bezpośredniej okolicy Mercatino i zdecydowanie polecam wybrać się tu przynajmniej raz z rana (zakupy kończą się około 12-13).
A wracając do owoców morza i targu, to w bezpośrednim sąsiedztwie znajdziecie mnóstwo miejsc na te morskie delikatesy. Nie jedliśmy wszędzie, ale zajrzeliśmy i popatrzyliśmy w talerze gości w prawie każdej restauracji i stoisku ;). Poziom jedzenia jak i ceny wyglądają na dość podobne i naszym skromnym zdaniem można zastołować się w zasadzie wszędzie. Z tych wypróbowanych możemy Wam polecić L’ISKA Catania i Scirocco Sicilian Fish Lab.
Na koniec zostawiliśmy wisienkę na torcie katańskiej gastronomii i miejsce totalnie must eat – Vermut! Położony w głośnej i barowej okolicy miejsce jest po prostu oblegane przez miłośników włoskich produktów. W menu całe strony różnych mięs, serów, zestawów, marynowanych czy grillowanych warzyw i dosłownie wszystko co przyjdzie Wam do głowy. To w towarzystwie kilkunastu rodzajów trunków, gdzie prym wiedzie tytułowy wermut. Miejsce jest na tyle znane i dobre, że rozrosło się o dodatkową lokalizację przy tej samej ulicy. Warto tu usiąść gorącego i dusznego wieczora i zamawiać wszystko, co Wam się spodoba z nazwy i opisu – to będzie smaczna i ciekawa przygoda! Smacznego!
PS: Po więcej poleceń i pomysłów na weekendowy city – break – w tym Londyn, Nowy Jork, Barcelona czy Berlin, zajrzyj TUTAJ!
Add comment